wtorek, 29 stycznia 2013

[9] Koktajl bananowo-orzechowy


Coś na zdrowo, czyli koktajl na dziś:




Składniki:
Banany
Mleko
Jogurt brzoskwiniowy
Orzechy włoskie
Prażone orzechy migdałowe 

MNIAM! :))

Jakie są wasze ulubione koktajle?

[8] Ulubieńcy: Perfumy

Każda z nas ma swoje ulubione perfumy, a nawet i zapach z którym nas inni kojarzą. 
Ja swoje zapachy nie zmieniam za często i raczej jestem im wierna. Moje ulubione to wonie kwiatowe, świeże, delikatnie słodkie. Mogę śmiało stwierdzić, że uwielbiam, gdy nutą bazy jest piżmo. Lubię się psikać codziennie innym . ale spośród 4 ulubionych perfum, oto one:
Ważne jest też dla mnie aby buteleczka była wyjątkowa, dlatego na opakowanie również zwracam uwagę.
Bo to w końcu sama przyjemność używać czegoś co nam się podoba wizualnie, a gdy stoi na półce robi nawet za ozdobę. 
Pierwszy z nich to Escada Especially.

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: gruszka, nasiona ambrette
nuta serca: róża, ylang - ylang, akord wodny
nuta bazy: piżmo

  Kolejny to wielu osobom znany Daisy Marc'a Jacobs'a 

 Nuta głowy: dzika truskawka, liście fiołka, czerwony grejpfrut
Nuta serca:  fiołek, jaśmin, gardenia
Nuta bazy: esencja waniliowa, piżmo, białe drzew

Akurat ten zapach wpadł w moje ręce zupełnie przypadkiem. Poprosiłam osobę, która miała dostęp do perfum zza granicy(wiadomo korzystniejsze ceny), aby kupiła mi Daisy Eau So Fresh, ale niestety pomyliła się i kupiła ten. Jak widać wyszło na dobre, bo zakolegowałam się z tym zapachem całkiem nieźle :))
Mój ukochany Versace Bright Crystal używam go tylko na specjalne okazje, ze względu na fakt, że był to prezent i szkoda mi go z sentymentu. W swoim życiu już wykończyłam 2 buteleczki 90ml, więc cyba o czymś to świadczy :))

Nuta głowy: yuzu, owoc granatu,
 Nuta serca: lotos, piwonia, magnolia
Nuta bazy: piżmo, ambra, drzewo

No i ostatni to coś a'la mgiełka do ciała. Tyle, że z bardzo mocnym zapachem i długotrwałym.
Przy okazji ma właściwości pielęgnacyjne dla skóry, gdyż zawiera olejki mineralne i ekstrakty z śródziemnomorskich roślin.
Jest to Collistar Perfumo della Felicita 

Nuta głowy: grejpfrut, mandarynka ,
Nuta serca: kwiatu lotosu, aksamitne odcienie piwonii, różowy pieprz, czerwona porzeczka,
Nuta bazy: Osmanthus, wetiwer, piżmo. 

A jakie są wasze ulubione zapachy?

[7] Wyniki konkursu Savon Noir

 Wczoraj  o godzinie 20:00 zakończył się konkurs na moim blogu.
Wzięło w nim udział aż 19 osób, co moim zdaniem na tak świeży blog jest dobrym wynikiem.
Losowanie zrobiłam ręcznie, udokumentowałam to zdjęciami, które możecie oglądać poniżej w slajdzie ;)
(jeśli slajd troszkę się zacina, poczekaj aż się załaduje)

Jak widać wygrał: Kaprysek
Dlatego też proszę o wysłanie na mojego maila swoich danych do wysyłki :)
Jak wiadomo wędruje do Ciebie oryginalne mydełko Savon Noir. 
Mam nadzieję, że będzie Ci służyć i będziesz zadowolona.
GRATULACJE! :)

Przy okazji raz na jakiś czas będą się pojawiały takie konkursy. W ramach oglądalności nagrody będą coraz ciekawsze, więc zachęcam do odwiedzania.

Mail: bajaxbongoo@gmail.com

niedziela, 27 stycznia 2013

[6] Haul:przeceny biżuteryjne

Styczeń to miesiąc wyprzedaży, ciesze się, że w naszym kraju się to coraz bardziej rozwija, bo jeszcze niedawno wypadaliśmy kiepsko przy np. wyprzedażach w Niemczech czy w USA. Wczoraj trafiłam na sklep Glitter, a w nim -75%. 
Jako, że niestety wyrzuciłam pargon to od razu mówie, że wszystkie ceny są poniżej 10zł, prócz paska.
Więc co kupiłam:
Pasek na talie, w rzeczywistości kolor blaszki, to taki typowy złoty, nie rdzawy jak tutaj :D
Cena: 12zł z groszami zamiast ponad 45.

Breloczek do torebki lub kluczy, ja go przeznaczę do kluczy. Piórko z takim łańcuszkiem. 
Pierścionki łączone łańcuszkiem na dwa palce w kształcie skrzydeł. 
Kolczyki kółeczka z oczkiem cyrkonii
  
Kolczyki koła z wiszącymi łańcuszkami.

Kupiłam jeszcze taką metalową kokardkę z kamyczkami, którą wsadza się w miejsce słuchawek w telefonie. Fajny gadżet :)

A wy coś kupiłyście na tak dużych wyprzedażach?


[5] Haul: przeceny kosmetyczne

Hej!
W przeciągu dwóch dni zupełnie przypadkiem kupiłam 3 kosmetyki, choć nie planowałam. Poszłam do Rossmanna po maty dla pieska, a tu patrze -40% na wszystkie podkłady. Jako, że mój Affinitone już się kończył kupiłam zapasową buteleczkę uwaga za: 19zł :D
Za to w Tesco dzisiaj jest -50% na wszystkie drogeryjne kosmetyki także wzięłam dwie rzeczy w super cenach.


Na zdjęciu mamy moje 'zakupy'
Affinitone za 19zł zamiast ponad 30zl
L'oreal Super Liner 20zł zamiast 40zł
Korektor Dream LUMI touch 16,50zł zamiast 32zł 
Czyli zaoszczędziłam sporo pieniędzy ;)) (przy okazji wydałam)

 Tutaj mamy korektor, jak widać w pędzelku, w kolorze 02 Nude, ale jest jaśniejszy od podkładu mimo, że w nazwie to ten sam kolor. Za to fajnie się sprawuje jako rozświetlasz pod oczy i dodaje świeżości twarzy.
Krycie dobre, nie jest za rzadki ani za gęsty. Korektor wydobywamy kręcąc końcówkę z drugiej strony. 

Eyelinera jeszcze nie próbowałam, ale miałam jego wersje złotą i  była całkiem fajna.
Aplikator z gąbeczki, ale tak zrobiony, że możemy uzyskać grubą lub cienką kreskę. Zresztą sama nazwa o tym mówi : Duo Precision. Kolor głębokiej czerni.

O podkładzie nie będę się rozgadywać, bo w pierwszym poście go opisałam ;)

Wszystkich, którzy jeszcze nie wzięli udziału w konkursie serdecznie zapraszam.
Kliknij w obrazek

poniedziałek, 21 stycznia 2013

[4] Konkurs! Do wygrania Savon Noir Czarne Mydło

Uwaga konkurs!
Jeśli czytałaś mój poprzedni post to pewnie już wiesz co to jest czarne mydło, jeśli nie to jest on tutaj: Klik
Teraz możesz je mieć również Ty, bez wydawania ani złotówki. 
Co wystarczy zrobić? 

1)Kliknąć Dołącz się do tej witryny w ramce Obserwatorzy po prawej stronie mojego bloga:
2) Udostępnić tego posta na Facebooku
3) W komentarzu napisać: Konkurs


Jeśli nie możesz dołączyć do obserwatora, należy założyć konto na Google+






Nagroda:

Oczywiście mydełko jest nowe, nie to z obrazka, lecz w identycznym pudełku :)

Konkurs trwa do 28.01.2013r do godziny 20:00. Czyli tydzień :)

Pozdrawiam, Paulina

[3] Marokańskie czarne mydło : Savon Noir

Savon Noir inaczej czarne mydło Hammam

Co to jest? jest to naturalne mydełko zrobione ze zmiażdżonych oliwek i wody.
Ma wielki szereg właściwości pielęgnacyjnych, stosowane od wieków w łaźniach tureckich i Hammamach.
Jakie jest jego działanie? Świetnie nawilża dzięki oliwkom, usuwa toksyny, oczyszcza, rozpuszcza martwy naskórek oraz dotlenia.
Jak je stosujemy? Możemy używać w codziennym myciu nie tylko twarzy, ale i ciała lub stosując jako maseczkę. 
Ważne, aby pozostawić mydełko na skórze przez minimum 5 min. W ten czas mogą zadziałać wszystkie jego właściwości. Następnie wykonujemy masaż kolistymi ruchami i spłukujemy. 
Do ciała używamy rękawiczki Kessa, którą masujemy skórę z mydełkiem, a ona usuwa rozpuszczony naskórek, pobudza krążenie i wygładza ciało.
Tak wygląda moje opakowanie mydełka,

A tak po jego otwarciu, możemy zobaczyć śladowe kawałki oliwek,
 Konsystencja przypomina taki oleisty, gumowy żel.
Nie wygląda za pięknie, ale jest warte działania.

 rękawiczka Kessa
i jej struktura.


W internecie na wielu stronach można kupić te mydełka od różnych producentów i z ładniejszymi opakowaniami, moje jest na prawdę minimalistyczne, bo kupione na marokańskim bazarku. 

Naprawdę polecam dziewczynom, które lubią eksperymentować z kosmetykami.
Efekty w tym przypadku są widoczne już po pierwszym użyciu i wierzcie mi: są zaskakujące.
Moja skóra nie była nigdy tak gładka jak po tym mydełku. 
W dotyku skóra jest tak czysta, że aż palec się zacina gdy chcemy przejechać po niej przejechać.

niedziela, 20 stycznia 2013

[2] Żurawinowa maska algowa Bielenda - recenzja

Moim w miarę niedawnym zakupem jest żurawinowa maska algowa z Bielendy.
Pierw szukałam na allegro, ale z początku stwierdziłam, że jest mi zbędna. Kolejnego dnia poszłam do hurtowni Allepaznokcie po zupełnie co innego i moim oczom z wielkim zdziwieniem ukazała się właśnie półka z wieloma rodzajami tych masek. Skoro sama do mnie 'przyszła' to już musiałam ją kupić :D Zapłaciłam 45zł i wybrałam wersję żurawinową do cery wrażliwej, suchej, podrażnionej.
W ofercie Bielenda ma jeszcze:
  • kolagenową,
  • z kwasem hialuronowym,
  • z koloidalnym złotem,
  • wybielająca,
  • arbuzową,
  • perłową,
  • diamentową,
  • aloesową, 
  • ze spiruliną, 
  • chłodzącą z rutyną i witaminą C, 
  • na zmarszczki mimiczne,
  • z czerwonym winem, 
  • z proteinami mleka, 
  • czekoladową, 
  • witaminową, 
  • z kozim mlekiem, 
  • cytrusową, 
  • z placentą roślinną,
  • i glinką ghassoul.
Także jak widać NA PEWNO każdy znajdzie coś dla siebie.
Tutaj możecie sprawdzić każdą z osobna jakie ma właściwości i przeznaczenie:

Teraz może powiem coś o tej, którą ja wybrałam:







   Tak wygląda opakowanie, a tak jego zawartość:


Maska pachnie przepięknie, tak delikatnie i kobieco.
Jest bardzo drobniutko zmielona, w pudełku znajdziemy również miarkę do odmierzania porcji.
Producent zaleca 2,5 miarki+3 miarki wody, lecz ja uważam, że to zdecydowanie za dużo.
Na moją twarz wystarcza w zupełności 1,5 miarki + 2 miarki wody tyle, że ja nie pokrywam nią oczu i ust.
O dziwo za pierwszym razem udała mi się idealna konsystencja. 
Musimy ją bardzo szybko nakładać, bo w ekspresowym tempie gęstnieje. 
Lubię uczucie alg na twarzy,jest jak druga skóra, która potem ściągamy ;)
Efekt po jej usunięciu: złagodzone podrażnienia, twarz odświeżona, z blaskiem. 
Gładka i nie ma uczucia ściągnięcia. 
Pojemność 190g w zupełności mi wystarczy, bo wiem, że są również 500g. 190g wydaje mi się lepszą opcją, bo po pierwsze z niej i tak wyjdzie ponad 15 masek, a szybciej skończoną można zastąpić inną nową :)

Jak najbardziej polecam! :))
Pozdrawiam, Paulina.

[1] Tak na początek.. czyli Ulubieńcy 2012

Hej! 
Witam was i cieszę się, że tu trafiliście.
Mam także nadzieję, że w miarę z upływem czasu i rozwojem mojego bloga będziecie tutaj częściej wpadać.
Blog powstał z myślą o dzieleniu się doświadczeniami i informacjami dotyczącymi: kosmetyków i ich działania, mody i wszystkiego co umila mi czas :)

Tak na początek przedstawię wam:

**Ulubieńcy roku 2012 : kosmetyki do twarzy i paznokci **

1. 
Jako pierwsze podkłady płynne, czyli to od czego zaczynam makijaż (pomijając krem).
Oby dwa z Maybelline, bardzo lubię fluidy z tej firmy, bo nie dają zbyt matowego efektu, za którym nie przepadam.
Pierwszy to Fit Me (w kolorze 220). Ma żółtawe pigmenty co jest dla mnie priorytetem. Co prawda jeśli nie omieciemy twarzy pudrem, to świeci nam się buzia jak psu jajca :D no ale podoba mi się efekt jaki daje - zdrowej i promiennej buzi. Co do krycia- jest raczej nie za mocne, ale zależy mi tylko na wyrównaniu kolorytu. Trwałość- z nią nigdy nie mam problemu w podkładach więc jest ok ;)
Cena: ok. 9-10 euro

Drugim podkładem jest Affinitone Mineral (w kolorze 021 nude). Jak to przystało podkładom mineralnym, także ma żółte pigmenty. Nie zapycha, mam wręcz wrażenie, że poprawił stan mojej cery. Ma większe krycie niż poprzedni, a takze jest gęściejszy. 
Cena: ok. 35 zł
PLUS dla obu podkładów za pompki i szklane buteleczki - nałożone prosto na pędzel daje nam czyste rączki ;-)
2.
Przechodzimy do oczu - czyli mascary i eyeliner. 
Zacznę od tuszu Clinique high lenghts mascara 01 black.
Mascara tak jak obiecuje producent baaardzo wydłuża rzęsy, świetnie rozczesuje. Nie rozmazuje się, ani nie osypuje. Ma wygiętą, gumową szczoteczkę z włoskami po jednej stronie. Troszkę musimy się nawykręcać przy malowaniu, lecz efekt jest tego warty. Opakowanie jest malutkie w sam raz do kosmetyczki. Dostałam ją podczas promocji w Douglas'ie, gdzie wystarczyło oddać swoją starą mascarę, a w zamian dostawaliśmy Clinique.
Cena: większa wersja (czyli ta w sprzedaży): ok. 90zł
Kolejny tusz, to I love extreme, Esesence, bardzo tani i łatwo dostępny produkt. daje spektakularny efekt i powiększa oko. Myślę, że jest to za sprawą wielkiej szczoty i mocno czarnego koloru. Nie osypuje się, a także łatwy przy demakijażu.
Cena: do 20zł.
I czas na eyeliner, niestety napisy mi się starły, ale jest to L'oreal LinerResist wodoodporny. Lubię linery wodoodporne, bo nie schodzą tak szybko z oka. Ten utrzymuje się cały dzień, ma fajny czarny kolor w pobłyskiem satynowym. Cieniutki pędzelek z włosia pozwala zrobić ładne zakończenie "jaskółki". Wygodny w malowaniu. Szkoda, że niezbyt wydajny :(
Cena: ok. 25-30zł. 
 3.
Myślę, że większości z was dobrze znane paletki Sleek. Jeśli nie, to koniecznie wypróbujcie!
Ja posiadam dwie: Oh So Special 658 i Au Naturel 601. Obie kupiłam na allegro, w śmiesznie niskiej cenie względem jakości ok. 30zł za jedną. Świetnie wykonane opakowania. Każda z paletek jak widać ma 12 kolorów cuuuudownie na pigmentowanych, nie trzeba ich aplikować na mokro. W sieci jest tyle możliwości kolorystycznych, że na pewno to nie są moje ostatnie. Mają jeden minus: za szybko sięgają dna, no albo to ja jestem jakaś wyjątkowa :D Do każdej paletki dołączone są pacynki, których i tak nie używam, bo wole pędzelki, ale na pewno mniej wymagającym wystarczą. Cudowne <3
Cena: ok. 30zł.
4.
Zawsze używam bronzera lub różu w moim makijażu. Bez niego mam wrażenie, że twarz wygląda płasko i na nieożywioną.
Na co dzień dla lżejszego efektu używałam Essence bronzing compact powder w matowej postaci.  Bronzer nie ma kompletnie żadnych drobinek brokatu, za co go cenię. Fajnie się rozciera i wtapia w skórę. Kolor nie jest pomarańczowy, tylko bardziej pod brąz Bezzapachowy i nie wysusza. Wydajny, opakowanie idealne do kosmetyczki. A cena także zachęca :)
Cena: ok 15zł.
Kolejny bronzer Honolulu W7 daje przynajmniej na mnie bardziej mocny efekt, więc używam go na wieczorne wyjścia. Z początku miałam z nim problemy przy blend'owaniu i odstawiłam go na kilka miesięcy. Coś mnie tchnęło i sięgnęłam po niego znowu lecz z innym pędzlem. I co? I rozcierał się idealnie. Z tego co wiem jest "podróbką" bronzera z Benefit, ale ja wole nawet tamtego nie próbować skoro ten jest tak świetny, a przy tym kilka albo kilkanaście razy tańszy. Pudełeczko także urocze :)
Cena: ok. 10zł
Różu w moim makijażu zaczęłam używać stosunkowo niedawno. Pierwszym jaki wypróbowałam i przy nim zostałam jest MAC Powder Blush w kolorze Dame Satin.  Ma bardzo eleganckie pudełeczko,  dobrze stapia się ze skórą. Trudno jest z nim przesadzić, mój kolor jest chłodny, więc dobrze spisuje się przy ciepłej karnacji i troche ją tonuje. Trwałość przez cały dzień. W pudełku ma minimalne drobinki, których w ogóle nie widać (całe szczęście).
Cena: ok. 80zł
 5.
Praktycznie ostatnie z kolorówki, czyli produkty do ust.
Szminka Maybelline Hydra Extreme z kolagenem. Bogaty kolor i głębokie nawilżanie ust.  U mnie w kolorku 742 Luminous Beige. Jest to jedyna szminka, którą lubię. Usta są tak nawilżone jakbym posmarowała je balsamem. Kolor bardo naturalny więc nie rzuca się w oczy, a tylko dopełnia makijaż. Dostałam ją w pudełku ShinyBox :)
Cena: 18zł
Drugi produkt to dwa w jednym- tusz + błyszczyk, lecz tylko błyszczyk przypadł mi do gustu. Estee Lauder Pure Color Gloss 05 Nude Rose. Bardzo ładne opakowanie, błyszczyk daje efekt mokrych ust, kolor jest całkiem mocno na pigmentowany. Utrzymuje się długo i schodzi równomiernie. Plus za to, że ma śliczny zapach taki delikatny, jakby wiśnia i się nie klei.
Cena za komplet: 40zł
6.
Czas na to czym wykonuje mój make-up. czyli moje ulubione pędzle.
Pierwszy zakupiony w Rossmanie Elite Professional skośny pędzelek z drewnianą rączką. Przeznaczony do nakładania różu lub bronzera. Ja używam tyko do bronzera. Włosie bardzo mięciutkie, mam już go około dwa lata i w ogóle nie wypada. Świetnie nakłada i rozciera produkt.
Cena: ok 25-30zł
Kolejne dwa pędzelki z Hakuro przeznaczone są do oczu. Ten wyżej to H77 do blendowania cieni. W codziennym makijażu używam go w ten sposób, że nakładam ciemniejszy cień w załamaniu zwykłym pędzelkiem do nakładania cieni, a następnie tym rozcieram. Jest puszysty, z naturalnego włosia, w kształcie kuleczki (zdjęcie trochę mi nie wyszło:( )
Cena: 16,50
No i ostatni H85 przeznaczony do robienia kresek eyelinerami czy cieniami. Ja przeznaczyłam go do brwi i nim właśnie nakładam cień, by je wypełnić. Jest bardzo wąziutki, mocno zbite włoski, ale przy tym miękkie w dotyku, więc ładnie rozciera cień.
Cena: 11zł 
7.
Teraz moja codzienna rutyna wieczorem, czyli zmywanie makijażu i mycie twarzy.
Większości doskonale znana i ceniona Bioderma Sensibio H2O. Nie znalazłam niczego lepszego do usuwania makijażu nawet wodoodpornego. Zmywa się jak wodą, bezzapachowa, nie pozostawia żadnej tłustej czy klejącej powłoki. Wydaje się droga, ale w praktyce wcale tak nie jest. Wystarczy niewiele płynu, by zmyć całą twarz. Dzięki temu butelka starcza na dosyć długo, a np. woda micelarna z Bourjois kończy się 3 razy szybciej. Warto też poszukać promocji w aptekach internetowych, gdzie na prawdę można kupić w korzystnej cenie.
Cena: ok. 40zł, ale w promocji kupuje nawet za 25zł.
Coś do mycia twarzy? Żel Vichy Normaderm świetnie się w tym sprawuje. Przy okazji również dobrze zmywa makijaż. Nie wysusza twarzy (a mam suchą). Mam wrażenie, że pozbyłam się pryszczy i krostek dzięki niemu. MEGA wydajny, myje nim codziennie twarz, a nie mogę wykończyć.. Ta butelka stoi u mnie około pół roku. Buzia w efekcie końcowym jest bardzo czysta i gładka.
Cena: 35zł.

To tyle z moich ulubieńców 2012 roku. Są to prodkty, które używałam przez ponad pół roku i mnie nie zawiodły. Mam nadzieję, że zachęce chociaż jedną osobę do wypróbowania któregoś produktu.
Jeśli tak to dajcie znać jak się sprawdził.
A może któryś z wymienionych jest również waszym ulubieńcem?

Pozdrawiam, Paulina.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...